
Jeszcze trochę i będzie wiosna i zostaniemy zbombardowani reklamami i
sloganami typu „Czy twoje ciało gotowe jest na lato”? „Zadbaj o płaski
brzuch, by powitać wakacje” . „Zrzuć niezbędne kilogramy” etc. Z A Ty,
pierwsze miesiące po porodzie, patrzysz w lustro i myślisz „to nie tak
miało wyglądać”..
Mały brzdąc, sprawca oponki, rozstępów i
czerwonych blizn .Czy choć raz pomyślałaś, że to przez niego już twoje
ciało może nigdy nie być takie jak przedtem? Ja pomyślałam i chyba
więcej niż raz. Gdy zostaje się matką, ciężko się odnaleźć w nowej
sytuacji, a co dopiero spojrzeć na siebie i swoje ciało( niekoniecznie
idealne) z pełną akceptacją. Wierzę, że jakaś część depresji
poporodowych związana jest ze zmianami naszego ciała po porodzie.
Oczywiście, ciężka praca nad sobą,determinacja, dieta i ćwiczenia mogą
przywrócić wcześniejszy stan. Butelki po balsamach na rozstępy też
zrobią swoje, ale to wszystko wymaga czasu. A poczuć się lepiej każda z
nas chciałaby od razu i…może jest na to sposób by polubić siebie
szybciej aniżeli czekać na efekty kosmetyków?
Można tę kwestie załatwić po męsku i spojrzeć na siebie z zupełnie innej strony..
Faceci, samce alfa, potrafią być dumni ze swoich niedoskonałości. Ich
blizny, rany to dowody męskości, walki w dobrym celu, sprawy honorowej.
Chwalą się nimi niczym zdobytymi trofeami. Już mali chłopcy potrafią
„cieszyć się” z bójki w szkole i z dumą liczyć siniaki.
Kobiety!
Czyż nasze ciąże to nie były bohaterskie walki? Walki z samą sobą, ze
swoimi słabościami? Ze zmęczeniem, bólem? A sam poród?…. I nie ważne
czy naturalny czy przez cesarskie cięcie. Każda z nas tyle samo, przez 9
miesięcy walczyła o dobro dziecka, stawiając siebie na drugim miejscu.
Każda z nas odmawiała sobie wiele, począwszy od kieliszka dobrego wina,
kończąc na kochanej pasji, czy hobby.
Czas po porodzie, jeszcze
trudniejszy . Po urodzeniu dziecka, ciągle odstawiamy siebie „na
później”. Codziennie, jak heroski, znosimy piękną, ale trudną
codzienność z maluchem, pełną wyrzeczeń i poświęceń. Każdego dnia
toczymy mniejsze lub większe walki z monotonią, zmęczeniem, kobiecością.
Jesteśmy bohaterkami każdego dnia! I nie tyle możemy, ale musimy siebie
tak nazywać! Nasze blizny, rozstępy, zmienione ciało to oznaki trudu,
walki i bólu. Oznaki wielkiej siły!
Teraz idź do lustra, spójrz na
siebie, na swoje ciało, swój brzuch, być może nieidealny, z
niedoskonałościami i zobacz jaka byłaś i wciąż jesteś dzielna. Jak
walczyłaś, niczym żołnierz na polu bitwy. Bądź dumna z siebie, swojego
ciała. Ale przede wszystkim z tego jaką jesteś cudowną kobietą, silną
babką! A ten mały bobas, który sobie teraz leży i patrzy na Ciebie, to
twoja największa nagroda, a nie sprawca całego zamieszania.
Czyż
takie postrzeganie siebie, nie jest lepsze? Jakby od razu lżej…
Spojrzenie na siebie w taki sposób da natychmiastowy efekt polubienia
swojego ciała i siebie samej. Wiem to!
My mamy, doceniajmy się nawzajem i bądźmy z siebie dumne!
M.