Macierzyństwo

Mamo, ja też rzygam tęczą i płaczę jednocześnie


Gdyby ktoś miał kiedyś stworzyć reklamę telewizyjną propagującą macierzyństwo to wyobrażam sobie ją mniej więcej tak : Przystojny pan w eleganckim garniturze, z szerokim uśmiechem odsłaniającym zęby białe i proste jak klawisze fortepianu, gestykulując jak wytworny prezenter, stojąc na tle nieustannie rozemocjonowanego i pulsującego Las Vegas mówi : chcesz przeżyć niesamowitą, niewyobrażalnie długą podroż w nieznane, gdzie strach miesza się z ekscytacją? Istny rollercoaster emocjonalny, codzienna dawka adrenaliny, kalejdoskop uczuć, wachlarz wszystkich możliwych stanów emocjonalnych w jednej sekundzie. Chcesz poznać swoje granice możliwości i wytrzymałości? Nawet nie wiesz ile jesteś w stanie znieść!…
Kiedyś kolega zarzucił sucharem : Magda wiesz co to choroba przeciwieństw? … sraczka. rzadko i często. Tak wiem sucho się zrobiło i pewnie nie najlepsze rozpoczęcie posta ale teraz miałabym dla kolegi odpowiedz: Wojtek wiesz co to za osoba, która w jednej sekundzie, potrafi jednocześnie rzygać tęczą i wylewać przy łzy rozpaczy? To matka.
No bo drogie mamy, kto jak nie my, potrafi w tym samym czasie kochać macierzyństwo i szczerze go nie lubić?

Macierzyństwo to stan nieustannych przeciwieństw. Nikt oprócz mam tego nie zrozumie, że wieczorem po ciężkim dniu, można dziękować Bogu że nastała ta najpiękniejsza godzina dnia o której zasypiają te małe potwory jednocześnie tęskniąc już za nimi i wyczekując dnia następnego by znów je przytulić..
Że są momenty gdy chciałoby się udusić te stworki, wysłać na planetę odległą, z której nie ma powrotu jednocześnie kochając do granic możliwości, nigdy nie oddając nikomu, za nic w świecie.

Tylko mama potrafi patrzeć wieczorem na te śpiące aniołki, wzruszać się widząc jak rosną, jak rozwijają się.. „Jejku mój duży bohater, ma już 3 latka” Przeklinając tym samym czas że jest okrutny, że za szybko mija, że mógłby stanąć w miejscu. Myśli: „Niech on ciągle będzie taki słodki, taki malutki.”

Tylko my, matki szukamy możliwości ucieczki, wyjścia choćby do Biedry, choćby na pół godziny.. Ale gdy mamy już taką możliwość i jesteśmy poza domem to pędzimy i biegniemy ale wcale nie na koniec świata, a do domu, do malucha.. Byle jak najszybciej być z powrotem
Mówimy do starego : no weź go gdzieś, muszę odpocząć. Ale za 15 minut już dzwonimy: to za ile wracacie?

Strach . Boimy się o te dzieciaczki by świat był dla nich dobry, a los łaskawy… jednocześnie wierząc że sobie poradzą, że są twardzi i dadzą radę

Obiecujemy sobie, nie no tym razem pomyślę o sobie, zadbam o siebie.
W Rossmanie zatrzymam się w dziale z kosmetykami a dziecięcy regał dla mnie nie będzie istniał. Ciuszki? Nie nie wystarczy, ileż można, jemu już wystarczy, teraz coś dla siebie. Koniec końców koszyki pełne rzeczy dla malucha a w głowie myśl : dla mnie następnym razem.

Zmęczenie. Po nieprzespanych nocach, setnym wstawaniu w nocy od rana jedziemy na automacie, jednocześnie świadome i silne .. Skąd te nadprzyrodzone siły? Że mimo okrutnego zmęczenia dajemy rade?

Wściekłość. Tylko mama ma obraz w głowie: zaraz go uduszę, niech już tylko przestanie wrzeszczeć. Przysięgam, że gołymi rekami go zatłukę.. a co robi? Ze spokojem zwyczajnie podchodzi i przytula..
Choć jesteśmy wyprowadzane z równowagi i gotujemy się w środku, mamy poczucie totalnej wewnętrznej eksplozji to ze spokojem mówimy : synku to co chcesz zjeść na to śniadanko?

Nuda.. codzienność, ciągle to samo. Karmienie, przewijanie, sprzątanie.. Można wymiotować monotonią.. Ale tylko mama potrafi czuć nudę płynącą z powtarzalności dnia i jednocześnie odkrywać nowe rzeczy, cieszyć się tym co nowego nasz maluch potrafi, czego nowego dziś się nauczył. Przeklinamy tą monotonie w macierzyństwie a zarazem ją uwielbiamy

Frustracja, że nie wszystko zawsze jest idealne, że niedopracowane, że niedopięte, że nie zrobione tak jak trzeba a zarazem duma z siebie, że silna, że dzielna, że inna to by na pewno nie ogarnęła.
W jednej sekundzie potrafimy płakać z bezradności, bezsilności, by w kolejnej sekundzie wstać i pokazać wielkiego fucka światu.. ja nie dam rady?I uśmiechając się, idziemy przebrać piątą dziś kupę, dziesiąty raz umyć podłogę czy dwudziesty raz ułożyć wieżę z klocków

Tylko mama jednocześnie rzyga jedną i tą samą bajką, obudzona w nocy wyrecytowałaby ją bez przełknięcia śliny.Przeklina w myślach tego wstrętnego dziada który to napisał..ale gdy tylko dziecko poprosi, odpowiada: oczywiście kochanie że ci opowiem bajkę

Patrzymy na koleżanki bez dzieci, na te bezdzietne kobiety sukcesu. Podziwiamy: „Boże jakby to było jakbym była silna i niezależna..bez obowiązków, pampersów..Ta to ma życie ale odwracamy się i widzimy ten obśliniony pyszczek w wysmarowanej musem bluzeczce i.. Mówimy na głos: Zazdrościć to ta laska może mi, za nic w świecie bym się z nią nie zamieniła

Macierzyństwo.. Stan ciągłego emocjonalnego przeciwieństwa. Mieszają się tu wszystkie możliwe uczucia, powstają niecodzienne emocjonalne kompilacje. Poznajemy siebie. Codziennie przesuwamy granicę wytrzymałości. To niezwykła podróż w głąb naszej osobowości. Codziennie poznajemy siebie na nowo. Bywa różnie…..ale nigdy nie jest nudno!