
Mocny i prawdziwy thriller psychologiczny z moralnym dylematem w tle..
Opis z tyłu książki :
„Neurochirurg Ejtan Grin wiedzie perfekcyjne życie szczęśliwego męża i ojca. Pewnej nocy, wracając do domu po wyczerpującym dyżurze, potrąca człowieka. Widząc, że mężczyźnie – imigrantowi z Afryki – nie można już pomóc, ucieka z miejsca wypadku. Gdy następnego dnia do drzwi zapuka żona ofiary z jego portfelem w ręku, Ejtan rozpocznie rozpaczliwą walkę, by ratować swoją rodzinę i reputację. Ceną za milczenie kobiety nie będą jednak pieniądze, lecz coś, co zburzy jego uporządkowane życie”
Gdy myślę o wszystkich przeczytanych w ostatnim czasie thrillerach psychologicznych ocenionych na 8 czy 9 gwiazdek myślę sobie że oceny te były nieadekwatne i nad wyrost względem oceny jaką przypisuje książce autorstwa Ayelet Gundar-Goshen. Dopiero po lekturze „Budząc lwy” wiem co to jest prawdziwy thriller psychologiczny!
Co to było ?!
Książka jest inna, jest trudna, jest dla czytelnika wymagającego, nieprzeciętnego i niestatystycznego. Jest to naprawdę inny kaliber ale niewątpliwie wart każdej poświęconej minuty.
Czytałam długo, bo ona ma w sobie jakiś ciężar, jest naznaczona silnym ładunkiem emocjonalno-psychologicznym a momentami i filozoficznym, do tego niespieszna narracja autorki nie sprzyja „połykaniu” książki ale niewątpliwie ta wyboista czytelnicza droga pozwala bardziej wejść w historie, poczuć dramat głównego bohatera, wejść w jego głowę i uczucia . Cierpliwość poświęcona każdemu uczuciu, emocji niesamowicie oddaje stan w jakim znajduje się Ejtan i to czyni tę książkę wyjątkową!
Bardzo dawno, albo nigdy wcześniej nawet, nie spotkałam się z tym by autor(ka)z taką niespieszną dosadnością i dokładnością pisał o tych wszystkich mikro elementach które są niewidoczne dla oka a dzieją się i wydarzają między słowami; i tak bardzo umiejętnie nazywał to wszystko co wydaję niemożliwe do nazwania. Wnikliwa,dogłębna analiza ludzkiej psychiki, jej najmroczniejszych stron, emocji, uczuć, myśli wirujących w głowie i to nie tylko głównego bohatera ale i jego żony i wdowy po zabitym imigrancie. WOW!
Prawdziwie ukazana relacja Ejtana i jego żony. Małżeństwo pokazane w procesie, ta relacja zmienia się stopniowo wraz z kolejnymi tajemnicami męża. Dobrym zabiegiem jest przedstawienie sytuacji z perspektywy obu małżonków. Można się wczuć w każdą ze stron.
Genialna kreacja bohaterów, powolne ale płynne – „idące na przód” napięcie, potęguje przeżycia wszystkich postaci i pomaga lepiej zrozumieć historię.. Do tego autorka stworzyła niesamowity klimat tej powieści ukazując trudy, problemy z jakimi zmaga się społeczeństwo Izraela
To opowieść o stracie, poczuciu winy, zdradzie, najróżniejszych żądzach jakie miotają ludźmi. O ludzkiej słabości, przebiegłości i walce o przetrwanie. O sile kłamstwa z którego niełatwo się wyplątać.
Można by pisać bez końca ale to też nie o to chodzi..To jest coś naprawdę wyjątkowego!
Zatem jeśli macie Państwo ochotę na coś ambitnego, niebanalnego, nie pokrytego komercją, w pewien sposób rozwijającego proszę sięgnąć po „Budząc lwy” . To spory zastrzyk emocji i poczucie dobrze wykorzystanego czasu..
Nie zapomnę jej…
Jedyny minus to zakończenie, które jakby nie dorównało całej opowieści. Nie jest tak mocne i tak nacechowane silnie emocjami jak wszystko inne. Zakończenie bez przytupu, nie tego się można było spodziewać, czegoś mi tu zabrakło ale to niespecjalnie rzutuje na całościowy odbiór lektury.
M.