
Ta mała książeczka a w zasadzie książeczunia ma w sobie coś naprawdę WIELKIEGO. I nie chodzi mi tu o styl pisarza i sposób przekazu które są niewątpliwie na wysokim poziomie, ale o głębie jaką w sobie zawierają te 128 strony…
O czym? Edward, dojrzały mężczyzna po 40tce pewnego dnia poznaje Ruth, kobietę niezwykle piękną ale i dużo młodszą (dwudziestoparolatkę) „dziewczynę dla której policjanci ten jeden raz przymykają oko a wszyscy kierowcy się zatrzymują” Gdy ją zobaczył przepadł na zawsze i to dosłownie..
Edward i Ruth tworzą związek na pozór idealny bo jak wiadomo nic nigdy nie jest takim jak się wydaje.. Gdy w ich związku pojawia się dziecko, wszystko to co było głęboko skrywane i ukrawane wypływa na powierzchnię z podwójną siłą… Sielanka zamienia się w trudną codzienność, słodycz uroczej Ruth przysłania gorycz monotonii, a Edward przekonuje się że samotność dopada silnej gdy jest się w relacji…
„Piękna młoda żona” to historia ukazująca stopniowy rozkład relacji, relacji która początkowo dawała poczcie spełnienia i satysfakcji a z upływającym czasem dostarczała tyko frustracji i głębokiego rozczarowania…a może tej relacji w ogóle nie było? …
To opowieść o samotności, przemijaniu i o tym, że nasze wyobrażania (o życiu, związkach a nawet drugiej sobie) w zderzeniu z codziennością, trudną rzeczywistością nie mają szans, rozmywają się w mgnieniu oka pozostawiając smak żalu i rezygnacji… O idealizowaniu drugiej osoby i ślepym zapatrzeniu w drugą osobę…
W tych 123 stronach spodziewałam się samej esencji, no bo skoro taka mała „książeczka” to na pewno będzie samo sedno ale autor pozwolił sobie jeszcze na ukrywanie znaczeń i na niemówienie wszystkiego wprost . Głębi i wydźwięków trzeba się doszukiwać, historia też nabiera innego, nowego znaczenia po jej ponownym przeczytaniu… To świadczy o jej wyjątkowości, że w tak cienkiej oprawie kryje się tyle znaczeń
Np za pierwszym razem zakończenie wydawało mi się głupie,trochę bez sensu, ale gdy drugi raz je przeczytałam, odkryłam jak wiele w historii o biednej kurze, było odniesień do relacji głównych bohaterów!
Książka wymaga takiego większego przeanalizowania, rozmyślenia i troszkę rozłożenia na czynniki dlatego nie jest lekturą dla wszystkich, trzeba lubić tego typu książki. Książki z pozoru o niczym, ot błaha historia, jednak tak sensowne w środku. Trzeba samemu wycisnąć tą esencję z poszczególnych słów, dialogów, zdań…
I to wszystko sprawia że, po przeczytaniu, Piękna Młoda żona nie pozwala o sobie zapomnieć…
M.
ps. Z takich technicznych rzeczy mimo nieprzeciętnego stylu nie czyta się łatwo, książka ma w sobie jakiś ciężar. O samej żonie tutaj niewiele, brak mi trochę jej perspektywy i punktu widzenia… Opisy z tyłu książki (wypowiedzi czytelników) jakby trochę nad wyrost, mnie nakierowały na coś innego, tym samym pozostał jakiś niewielki niesmak że nie tego sie spodziewałam…