
Iris i Will małżeństwo idealne? Tak wygląda, ale jak powszechnie wiadomo nigdy nic nie jest takim jakim się wydaje.. Sielankowy poranek nie zwiastuje tego co ma później nastąpić.. Iris czule żegna się z Willem który wylatuje do Orlando na konferencję, tylko dlaczego Will jest na liście pasażerów samolotu który rozbił się lecąc co Seattle, czyli w totalnie przeciwnym kierunku?
…
Wraz z informacją o tym, że Will znajdował się na liście pasażerów rozbitego samolotu, Iris zrozumie, że nie znała swojego męża.
„Idealne małżeństwo” to książka o relacji i byciu w związku z drugą osobą, (tutaj o byciu w małżeństwie); o tym że można żyć z człowiekiem, którego się nie zna. O stracie bliskiej osoby, o miłości która potrafi zaburzać racjonalne myślenie i która oślepia. O sile kłamstwa i jego konsekwencjach…
Mam problem z tą książką bo zaczęła się naprawdę dobrze i czytając pierwsze strony myślałam”czemu ma taką niska ocenę” ale później, mniej więcej w połowie, coś się ewidentnie z nią stało. Zaczęła nudzić, napięcie zniknęło, a pojawiła się irytacja i liczenie stron by dobrnąć do końca. Istotną przyczyną tej zmiany była moim zdaniem główna bohaterka która zatrzymała całą akcję. Była bardzo denerwująca, dziwna i pogubiona w myślach okej – była w żałobie ale jakby nie było żadnego progresu i procesu tej żałoby. Jej stan był ciągle taki sam. Uczucia nią miotały, różnie reagowała ale ogólnie nie rozwijała się ani ona ani sama żałoba. Nie odczułam poszczególnych etapów żałoby, i tym samym akcja w żaden sposób nie szla do przodu. Nie wiem w ogóle jak autorka mogla „uczynić” ją psychologiem .. Totalnie jej zachowanie przeczyło aby miała jakiekolwiek pojęcia o emocjach człowieka… Nie znała własnego męża? Nie wiedziała gdzie dorastał, jak się wychował? Nie zauważyła innego, nowego jego zachowania? Dziwne…Jeśli chodzi o Willa ciężko coś o nim napisać, bo Iris całkowicie zdominowała sobą tę historie. Dla mnie on był mało wyrazisty, miałki, taki niemęski.. Jego postawy i zachowania nie jestem w stanie zrozumieć.
Sam pomysł na książkę – genialny. Może powszechny ale „małżeńskie” tematy to ewidentnie moje klimaty i niestety autorka nie wykorzystała tego naprawdę dobrego pomysłu. Początkowy potencjał szybko się ulotnił. Dla mnie małżonkowie byli bardzo niedojrzali i ich kreacja nie odzwierciedliła akcji, historii a tym bardziej istoty ich małżeńskich problemów. Zarówno on jak i ona nie byli dojrzali i nie potrafili oddać charakteru tej sytuacji i tego co się między nimi wydarzyło. Jeśli czytam o małżeństwie, to oczekuje dojrzałego ukazania tej relacji i dojrzałych bohaterów. Tutaj ani jednego ani drugiego nie znalazłam .
Przy tego typu książkach z reguły nie ważne jak się zaczyna a istotniejsze jak się kończy.. W „idealnym małżeństwie” początek był o wiele bardziej emocjonujący niż zakończenie. Ten wielki THE END nie udał się. Dziwny i utwierdzający mnie w przekonaniu że główna bohaterka zepsuła tę książkę. Jej zachowanie i stany emocjonalne były bardzo niezrozumiałe…Szkoda, bo myślę że końcówką można było uratować ten słaby środek ale niestety…
Poza tym narracja w porządku. Dobre pióro i odbiór taki „techniczny”na pewno na plus. Dobra okładka. Prosta, minimalistyczna a ma duży przekaz!
Czy bym poleciła? Nie wiem, bo sama nie do końca wiem co o tej książce myśleć.
M.