
Ostatnio niezbyt dobrze dobieram sobie literaturę. To co miało wzruszać i poruszać jakoś na mnie nie działa dlatego już prawie zapomniałam jak to jest, gdy książka przenika do wszystkich twoich myśli, przyspiesza tętno i nie daje się odłożyć dopóki nie przerzucisz ostatniej kartki.
Na szczęście Pani Sanjida przypomniała mi jak to jest, gdy nie ty chłoniesz historię a ona pochłaniania ciebie..
O czym?
W thrillerach im mniej się napisze tym lepiej. Dlatego krótko
Zoe i Ollie wiodą spokojne, szczęśliwe życie. Mają dwójkę upragnionych dzieciaczków. Jednak ich dotychczasową harmonię życia zaburzają pewne wydarzenia. Zoe odkrywa, że ich adoptowana córka Evie otrzymuje tajemnicze listy i prezenty od… jej biologicznego ojca. Zoe zaczyna się niepokoić, lecz nie wie że najgorsze ma dopiero nadejść.. Evie pewnego dnia po prostu znika….
To książka o wielkiej rodzicielskiej (choć głownie matczynej) miłości, o wartości jaką jest rodzina. O ludzkiej potrzebie uznania, uwagi i akceptacji. O wyobcowaniu i odrzuceniu.
„Skradzione dziecko” to ciekawy thriller psychologiczny, na dobrym poziomie. Wciągający, dość nieprzewidywalny, bo gdy już myślisz że na pewno wiesz kto stoi za porwaniem córeczki… okazuje się, że „grubo” się mylisz. Jest to takie tropienie i zwodzenie czytelnika… Bardzo dobra narracja, niesamowicie udana kreacja głównej bohaterki. Autorka tworząc Zoe ukazała niezwykle trafnie cechy kochającej, oddanej matki; wiernej żony ale przede wszystkim kobiety która pragnie uwagi, miłości, spełniania się i realizowania samej siebie. Za kreacje Zoe dałabym 10/10 Precyzyjnie oddane emocje, myśli, uczucia przez co Zoe jest tak bardzo prawdziwa.
Pozostali boherowie też realistycznie ukazani.
Temat może nie jest zbyt wyszukany ale to jest duża umiejętność o tematach oklepanych pisać z pasją, inaczej, oryginalnie. Autorka nadając akcji tło wrzosowisk stworzyła niebywały klimat i powszedni temat uprowadzenia dziecka ubrała w wciągającą, psychologiczną i dobrą historię .
POLECAM!