
O czym?
Ona wie że umrze i prosi go by po jej śmierci napisał do niej 33 listy. On nie rozumie jej prośby lecz kocha ją tak bardzo,że składa obietnice ich napisania.
Julien nie może pogodzić się ze starą ukochanej żony, jednak musi dotrzymać słowa . Z wielkim bólem serca zabiera się do napisania listów i tym samym otwiera sobie drogę do nowego życia…
Dotychczasową monotonię zastąpią zagadkowe sytuację, ból ukoi nadzieja a siły Julianowi dodadzą bliscy i tajemnicze kobiety…
„33 razy mój kochany” to książka o żałobie, bólu wynikającym ze straty ukochanej osoby, o sile miłości ale też życiowej prawdzie, że koniec czasami bywa nowym początkiem. O nadziei, która daje siłę.
Moja opinia
Generalnie mimo trudnej i bolesnej tematyki książka mnie jakoś specjalnie nie poruszyła. Wydała mi się nawet taka „słodka” Owszem główny bohater bardzo przekonywujący. Jego bolesne doświadczenia wpływają na czytelnika, poddają go refleksji jednak z każdą kolejną stroną książka staje się taka bajkowa, górnolotna ale i przewidywalna..Traci swój dotychczasowy realizm. Tak jak uwierzyłam początkowo w ból i sytuację Juliana tak później czytając uśmiechałam się pod nosem myśląc ” poważnie, takie coś się nie zdarza”.. Jak można przeczytać z tyłu książki „Kiedy z czegoś dramatycznego rodzi się coś pięknego, może chodzić tylko o miłość.” Po tym zdaniu już można domyślić się o co chodzi (nie zaczynając czytania) a z każdą kolejną stroną koniec staje się coraz bardziej oczywisty…
Książka ma ukoić złamane sera i dać nadzieje.. Czy daje ? Daje i jak to z nadzieją jest, uśmierza ból, ale jak pisałam wcześniej nie uwierzyłam w tę historie, więc być może moje serce gdyby było złamane nie zostałoby uleczone i obdarzone nadzieją, bo chyba bardziej niż romantyczką jestem realistką. Niemniej jednak na pewno dla mnie, osoby będącej w stałym i szczęśliwym związku historia Juliana przypomniała że nic nie jest dane na zawsze i warto dbać to co się ma, o ukochaną osobę i związek bo nigdy nie wiadomo jak długo dane nam będzie być razem….
Juliana polubiłam i szczerze mu kibicowałam. Pozostali bohaterowie też ciekawie skonstruowani, wszyscy w mniejszym lub większym stopniu dopełnili sobą tę książkę. Miałam takie poczucie że wszystkie postacie są taką całością w tej historii i każdy był tu potrzebny.
Książka napisana lekko, czyta się dobrze.Akcja idzie do przodu, nie ma poczucia przeciągania. Duży plus za oddanie klimatu stolicy Francji, paryskich uliczek i francuskiej kuchni. Pomysł ciekawy, ale dla mnie to wszystko takie zbyt „och” „ach”. Fani powieści romantycznych jednak na pewno będą dopieszczeni i zadowoleni.
M.