
„Kto z miłości nie umarł, nie potrafi żyć” jakże to prawdziwe słowa .. bo kto nie miał złamanego serca to chyba nie zna życia. Nawet te „podstawówkowe” miłości mają znaczenie bo uświadamiają że w życiu nie można mieć wszystkiego, dają posmakować być może pierwszego życiowego rozczarowania i odrzucenia, a przecież tego w naszym życiowym scenariuszu nie brakuje..
Główna bohaterka książki „Okruchy lustra” te uczucia zna aż za dobrze. Można powiedzieć, że z miłości umiera codziennie odkąd poznała Allana ale żyć nie potrafi, bo ta miłość jej nie uczy, a zabija wręcz…
O czym?
Michalina , młoda aktorka, ambitna, pełna marzeń i zawodowych planów nie może znaleźć angażu na scenach warszawskich teatrów. Frustracja wynikająca z braku wymarzonej pracy ale i niepewności co do uczuć ukochanego Allana, pchnie Michalinę do małego miasta. Młoda aktorka od razu otrzymuje pracę w prowincjonalnym teatrze i poznaje Maćka – starszego aktora który będzie jej towarzyszem nie tylko na scenach teatru. Wydawać by się mogło , że Michalina zacznie nowe życie u boku dojrzałego mężczyzny, jednak uczucie do Allana wciąż jest żywe i nie daje o sobie zapomnieć. Michalina co jakiś czas ucieka do Warszawy, by zobaczyć się z ukochanym. Pewnego razu odkrywa, że Allan ma kogoś…Kobieta postanawia definitywnie zakończyć romans i żyć poza Warszawą z Maćkiem..Jednak po powrocie z Warszawy, Maciek odrywa zdradę i odchodzi od Michaliny.. Kobieta zostaje sama, w poczuciu odrzucenia i utraty miłości popada w depresję..
Chciałaby odzyskać Maćka, ale czy jest na to szansa? Tym bardziej, że los ponownie na jej drodze postawi Allana, jej pierwszą i jakże wielką miłość..
To książka o miłości, ale trudnej. Choć bardzo emocjonalnej to wręcz narkotycznej. Silnej, silniejszej niż śmierć. Miłości destrukcyjnej i wyniszczającej..Miłości pierwszej i w tym wypadku najważniejszej..Miłości która napędza życie i jest sensem wszystkiego..a to wszystko w czasach PRL-u, gdzie wszystkie emocje (dobre i złe) topiło się w kieliszkach wódki..
To opowieść też o umiejętności ponoszenia konsekwencji własnych działań i wyborów.. Choć w przypadku Michaliny jest to nieumiejętność…Kobieta nie radzi sobie z rzeczywistością, którą de facto sama wybrała… Człowiek jest kowalem własnego losu, Michalina ewidentnie tego nie rozumie ..
Michalina to bohaterka której lubić się nie da, bo zachowuje się nieodpowiedzialnie, bardzo niedojrzale i bezmyślnie; stawia siebie na pierwszym miejscu. Jest egocentryczna, zapatrzona w siebie. Rozkapryszona, irytująca, zwyczajnie niepoważna…
I teraz pytanie czy taka faktycznie jest, czy autorka chciała pokazać co miłość robi z człowiekiem, jak na niego oddziałuje. Bo być może to uczucie do Allana jest tak silne, że odbiera głównej bohaterce racjonalne myślenie, przysłania świat i skrada zmysły i sprawia że zachowuje się tak a nie inaczej.. Nie wiem, co autorka miała na myśli, to kwestia interpretacji zapewne..
Dodatkowo artystyczna dusza Michaliny, sprawia że kobieta odczuwa świat bardziej emocjonalnie, nie potrafi twardo stąpać po ziemi … Świat zewnętrzy, zwykła codzienność, wydają się być dla niej mniej ważne, przez co rani tych którzy naprawdę ją kochają i którym na niej zależy, a skupia się na świecie tworzonym w swojej głowie…
Okruchy lustra” to miała być zapewne emocjonalna podróż w głąb kobiecych uczuć i emocji, które trzeba przyznać zostały ukazane niezwykle prawdziwie.Ich realizm bardzo mnie zaskoczył. Uwierzyłam Michalinie, i choć nie polubiłam jej, nie kibicowałam jej (miała co chciała) to w jej emocje uwierzyłam. Autorka rzetelnie przedstawiła jej uczucia. Pozostałe postacie .. raczej nijakie, bez wyrazu. Allan tak samo jak Michalina, nie wie czego chce, mało męski i niekonkretny, bez tych przysłowiowych „jaj”..Ja osobiście emocjonalnie tej książki (jako całości) nie przeżyłam, nie poruszyła mnie.
Książka nie ma specjalnie akcji. Tu bohater, jest na pierwszym miejscu i jest najważniejszy. Dlatego książka nie ma szybkiego tempa, cierpliwie trzeba dobrnąć do końca by poznać losy Michaliny. Styl raczej przeciętny, nie wyróżniający się. Książka prócz sposobu ukazania emocji głównej bohaterki, niczym mnie nie zaskoczyła..Jest zwyczajna, prosta, może nawet przeciętna..
Główna bohaterka rzuca mocny cień na całą historie i jej denerwująca osobowość przerzuca się na całe postrzeganie i odbiór książki…
Miłośnicy romansu raczej powinni być zadowoleni. Dodam jeszcze, że wątek teatru bardzo mi się podobał i jakoś tak do całej historii pasuje.
M.