
Zanim zacznę.. geniusz stworzył tę okładkę! Dla mnie sztos. Ten kto „za dzieciaka” miał kasety VHS na półce wie o czym mowa.. Genialna w swojej prostocie. Brawo. Jedna z lepszych okładek jakie widziałam!!
Gorące zapowiedzi, genialne premiery, świeże debiuty, fenomenalne nowości.. Wśród tylu pojawiających się na rynku książek, wysmakowani czytelnicy szukają czegoś co będzie się wyróżniać, wystawać poza przeciętność. „Taśmy rodzinne” wyróżniają się pomysłem, formą, stylem. Są nieszablonowe, inne i ważne w dzisiejszej dobie pieniądza!
Ciekawy debiut.
O czym?
Marcin Małys, 30letni mężczyzna, niespełniony artysta, bez perspektyw na przyszłość. Poznajemy go w nieciekawym momencie życia. Marcin z zadłużeniem w wysokości 63 tysięcy złotych, zaszywa się w domu i chowa przed rzeczywistością i ma zamiar ukrywać się tak aż do 31 urodzin bo wtedy według wcześniejszej mowy, jego ojciec ma mu przelać 300 tys złotych.. Jednak jak to bywa w życiu i na kasetach VHS, nic nigdy nie jest takim jakim się wydaje.. Obiecane pieniądze nie zasilą kieszeni Marcina a trafią na cele charytatywne. Marcin postanawia walczyć o swoje i wyciągnąć od taty obiecany majątek…I być może byłoby to łatwe, gdyby nie tytułowe taśmy rodzinne…
I gdy Marcin wyrusza do rodzinnego domu „po swoje” poznajemy historię rodziny Małysów…
Kluczową postacią w rodzinie i całej historii okaże się Jan Małys – typowy przykład ojca lat 90tych. Wycofany z życia rodzinnego, bo zarabiający na dom i jego utrzymanie. Surowy wymagający.To on, choć z założenia chciał dla domu i rodziny jak najlepiej, był główną przyczyną jej rozpadu…
„Taśmy rodzinne” to książka o przewartościowaniu życia i postawieniu pieniądza jako wartości najwyższej i najważniejszej w życiu. O rozpadzie więzi rodzinnych, o niespełnionych ambicjach, powielaniu schematu wychowywania (nieświadomym)
O rodzącym się kapitalizmie w Polsce i konsumpcjonizmie, który( jak się okaże) w nadmiarze szkodzi…
O tym, że każda kaseta VHS nie pokazuje prawdziwego życia…
Książka to nostalgiczna podroż do lat 90tych. Powrót do kamer, kaset VHS, smaku gumy balonowej i oranżady w szklanych butelkach..
Książka nie ma specjalnie akcji, raczej jest monotonna, czasami nużąca, ale nie o akcję tu chodzi, a o bohaterów. O ich emocje, uczucia. Autor ciekawie przedstawił Jana i Marcina. Umiejętnie przedstawił jak bardzo dom rodzinny i wychowanie nas kształtują, jak brak miłości w domu rodzinnym odbija się w dorosłym życiu i wreszcie jak silna i ślepa może być pogoń za pieniędzmi i marzeniami o lepsze życie…
Autor, nie wiem jak to zrobił, ale odtworzył w mojej głowie filmy z dzieciństwa i wyświetlił te obrazy których wolałabym nie pamiętać.. Historia rodziny Małysów przywołała mi moje sceny z domu rodzinnego który były trudne, smutne i niezrozumiałe a dzieciństwo nie koniecznie jawiło się w nich jako sprawiedliwe i sielankowe.. Stąd po przeczytaniu czułam się jakaś przygnębiona…
Nie wiem czy książka jest jakimś rozliczeniem z przeszłością autora,niemniej jednak napisana jest tak, że nostalgia przepełnia czytelnika na wskroś i przenosi go z powrotem do dzieciństwa.
„Taśmy rodzinne” Macieja Marcisza nie są doskonałe, bo książka ma mankamenty (proste słownictwo, brak akcji, brak efektu WOW, niektóre wątki niedopowiedziane, niektóre opowiedziane po macoszemu) ale w kontekście tej historii są one nawet niezbędne i pasują. Książka nie jest idealna, tak jak nie ma idealnych i bez skazy rodzin, życiorysów i relacji. Na pewno wielkie brawa dla autora za styl, umiejętność połączenia ironii i groteski z powagą i zadumą. Za pomysł! Podróż z Panem Marciszem być może nie była tak efektowna jak się tego spodziewałam, ale na pewno była bardzo sentymentalna. Generalnie książka na plus, powiew świeżości. Coś innego
Debiut wart uwagi.
Polecam.
M.